Stan równowagi wewnętrznej (o ile nie pomyliłam o z czymś innym) to taki
stan, w którym czuję motylki gdzieś tam wewnątrz. Tak, jak gdyby nie mogła się czegoś
doczekać :) A potem przychodzi wizualizacja. Ot tak, bezwiednie. W środku
skacze mała dziewczynka z kucykami, uśmiecha się i daje do zrozumienia: tak, miałaś
tego doświadczyć. Rozumiesz? To wszystko jest po coś :)
Czy można powiedzieć, że nawiązałam kontakt ze swoim wewnętrznym dzieckiem?
Nie wykluczam tego. Szkoda, że to zdarza się tylko momentami, np. gdy świeci
słońce, a ja akurat wracałam do domu z pracy. Albo idąc do Fabiana, jadąc na
zakupy. Krótkie, naprawdę ulotne momenty jak impulsy. Pyk i nagle to czujesz :)
Kompletne, obezwładniające szczęście. Nie wiem jeszcze jak się do tego
dochodzi, ale będę próbować.
Jakkolwiek mogę zabrzmieć, jak gdybym coś miała z głową, jeszcze raz
wspomnę, że to fajne uczucie, gdy ona sobie tam skacze wewnątrz :)
I wiecie co? Nie wiem co będzie dalej. Nie wiem co będzie jutro. Nie wiem
czy do czegoś w życiu dojdę w sensie majątku, posiadania. Nie wiem czy jutro
się nie zakocham lub za tydzień, 10 lat... Nie wiem czy jutro nie wejdę
przypadkiem pod samochód pochłonięta słuchaną melodią, ale wiem, że tak miało
być. Bardziej niż kiedyś wierzę w przeznaczenie, ale wiem też, że nie jesteśmy
wobec niego bezwolni. Przynajmniej teraz tak twierdzę. Wszystko jest częścią
wielkiego planu, który przed zejściem na ziemię sobie rysujemy, a potem pod
wpływem wysokości między niebem a ziemią o nim zapominamy. Im dłużej żyję,
tym wyraźniej widzę swój. Aktualnie jestem na etapie składania kolejnych
puzzli, kombinowania i wiedzy, że to wszystko do czegoś pasuje, ale jeszcze za
mało mam kawałków, aby wszystko poskładać.
A na marginesie: zarąbiste niebo dzisiaj :) Jak w Irlandii :) Kto by
pomyślał, że w paryskim Ogrodzie Luksemburskim rozkwitają posadzone żonkile i
pierwsze rozwinięte listki. Na Père Lachaise też. Forsycje wesoło kwitną, zupełnie
przeciwstawiając się powadze miejsca :)
Włochy? jedyne, co zrobiłam w tym kierunku to zainstalowanie aplikacji
przekształcającej polski we włoski i sprawdzenie jednej kwestii: czy mówi
Pan/Pani po francusku? Pocieszają mnie znajomi, że podobno spokojnie po angielsku
i francusku dogadać się można. Uff... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz