wtorek, 4 marca 2014

4 marca: Początek i dwie impresje

Zapomniałam już jak to jest siedzieć nad pustą stroną i po prostu przelewać myśli na bajty. Za pewien czas znów skasuję, jak zawsze, ale jeszcze jestem, jeszcze piszę. Jak długo? Co zostanie do końca? 

Słucham tak sobie ostatniej Nolwenn i zastanawiam się jak wszystko można fajnie obrócić na dobrą stronę. Powiedzmy, że dowiedziałam się dziś, iż byłam przedmiotem rozmowy dwóch osób z mojego dość bliskiego otoczenia. Pierwsza impresja: jestem obgadywana, trzeba się chronić. Dlaczego nie zapytano mnie o to wprost, tylko kogoś z mojego otoczenia? Druga, która przyszła wówczas, kiedy już się wyszumiałam: fajnie, ktoś się o mnie troszczy :) Uważa na moje uczucia tak bardzo, żeby nie poruszać pewnych tematów domyślając się, że mogą być dla mnie trudne. I pozytywnie patrzę. 

Druga sprawa: uświadomiłam sobie, że z poczuciem jestem zen i w ogóle lotos na spokojnej tafli jeziora wcale nie jest tak łatwo. Ludzie potrafią wkurzyć. Ze zdumieniem odkrywam zdjęte maski, które kiedyś sama zakładałam komuś na siłę chcąc je widzieć. Dziś widzę, że są niedoskonałe, odstają. Mimo to, próbuje je dokleić "na ślinę", sprawić, że pozornie będą tworzyć harmonijną całość. Nie udaje się. Jestem inna, bardziej świadoma, choć odrobinę, a jednak tak bardzo.

A poza tym? W pokoju pachnie mi ciasto czekoladowe po sobocie. Od jutra wracamy do diety. Poradniki akwarystyczne Sery i Tetry nie ruszone, jak zresztą od dwóch tygodni. ale o tym może kiedy indziej, wkrótce... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz